Opis
Nie znamy przeszłości Robina, który odurzony środkami psychoaktywnymi został przywiązany do bramy zakładu przemysłowego i pozostawiony na pastwę losu. Ten wreszcie okazał się dla niego łaskawy, bowiem z rąk niegodziwców trafił do krakowskiego schroniska pod opiekę osób, które chcą dla niego jak najlepiej. Dziś, gdy już lepiej się znamy, możemy o nim sporo powiedzieć. Sądzimy również, że i Robin zdążył już zmienić opinię o ludziach na o wiele przychylniejszą.
Z początku był nieufny, nie pozwalał się do siebie zbliżyć, a tym bardziej założyć sprzętu spacerowego. Ale powolutku, drobnymi kroczkami, otwierał się coraz bardziej, akceptując nasze starania, w których nie było podstępu. Z czasem – dla osoby, którą zna i ufa – stał się psem w pełni obsługiwalnym, niewykazującym zachowań agresywnych, pozwalającym założyć obrożę, a nawet kaganiec. Na widok przyjaciół cieszy się jak szczeniak, łasząc się i domagając głasków. Ale kluczowym słowem jest właśnie „czas”… Robin, co charakterystyczne dla wielu owczarków, w dodatku nauczonych złym doświadczeniem, potrzebuje (morza) czasu, zrozumienia, braku presji, by ujawnić swoje prawdziwe oblicze.
Robin pochodzi z linii owczarków użytkowych – lubi mieć zajęcie, komunikować się z człowiekiem, wykonywać polecenia, które sprawiają mu satysfakcję. W lot przyswaja komendy, choć jego ogromna energia i siła nie pozwalają mu czasem usiedzieć w miejscu. Nagrodą, którą wielbi ponad wszystko, jest bliski kontakt z przewodnikiem oraz jego ukochany szarpak, który posłusznie aportuje i oddaje w ręce. Jednocześnie pozostaje normalnym psem, czerpiącym radość ze swobodnej eksploracji terenu, węszenia, tarzania się, delektowania się smakiem trawy. Oba te wymiary – praca i odpoczynek – w nowym domu muszą być wypośrodkowane, aby Robin był psem szczęśliwym. Nieprzebodźcowany treningami i nierozleniwiony nic-nie-robieniem.
Zapewne izolowany w przeszłości od innych psów podchodzi do swych współbratymców z rezerwą i raczej stara się trzymać ich na dystans. Powoli uczy się, że nie są to jego wrogowie i potrafi już ze spokojem uczestniczyć w spacerach równoległych, a nawet minąć się ze znajomym idącym z naprzeciwka (byle w odpowiedniej odległości). Zamieszkanie z innym psem nie jest wykluczone, ale również wymagałoby dłuższego zapoznania.
Ze względu na jego siłę, energię i początkową nieufność odradzamy adopcję Robina do rodziny z dziećmi. Najwspanialej czułby się w domu z dostępem do ogrodu – na schroniskowych wybiegach potrafi się sam sobą zająć i widać, że sprawa mu to dużo satysfakcji. Z góry dziękujemy jednak za „wspaniałomyślne” oferty adopcji do kojca czy pilnowania obiektów przemysłowych – w ten sposób nie zdobędziecie serca Robina.
Kontakt do wolontariusza: 605437786 (Arek)