Back to ADOPTOWANE

Lolek

LOLEK P 28/11/21
PRZYBLIŻONA DATA UR.: 2014
ROZMIAR: ŚREDNI MNIEJSZY
KASTRACJA: TAK
W SCHRONISKU OD: LISTOPAD 2021

Kategoria:

Opis

Gdy Loluś trafił do schroniska, bardzo skutecznie zwalczał wszelkie próby zabrania go na spacer, kłapiąc na prawo i lewo ząbkami, gdy tylko widział zbliżającą się w jego kierunku rękę ze smyczą. Tak upływały kolejne bezspacerowe dni, a Loluś pretendował do miana pierwszego domatora.

„Niewychodzący pies” to jednak obsesja wszystkich wolontariuszy, niepotrafiących odpuścić żadnemu biedakowi, który ze strachu chciałby stać się niewidoczny dla „oprawców” ze sprzętem spacerowym. Tak zaczynają się czasem wielotygodniowe podchody i perswazje zakończone triumfalnym wyjściem na zewnątrz.

Lolek dzięki sprytowi i sprawdzonym fortelom szybko i bezkrwawo został zapięty na obrożę, a już za progiem okazało się, że jego odwaga obejmuje jedynie cztery ściany schroniskowego boksu. Gdy tylko go opuścił, pod wpływem stresu zmienił się w łagodny kłębek nerwów, który tym razem na inne sposoby oprotestowywał spacerowanie. Pierwsze wyjścia przypominały raczej płaskie przywieranie do ziemi, zapieranie się wszystkimi łapkami, przewracanie na plecy, szukanie dziury, w którą można się wcisnąć, czyli wszelkie formy NIECHODZENIA na smyczy. Protesty psiaka kończyły się ostatecznie noszeniem na rękach, na co Lolek zezwalał z iście królewską łaskawością. Zaniesiony na wybieg odzyskiwał wigor i żwawo buszował w trawie, co rusz podbiegając po smaczki.

Loluś trafił do nas prawdopodobnie z podwórka – stąd awersja do smyczy i obroży. Po śmierci właściciela rodzina pozbyła się psa, który błąkał się wystraszony po okolicy, aż jakaś dobra dusza zaczęła go dokarmiać i oswajać. Gdy Lolek przestał się bać tymczasowej opiekunki, ta zawiadomiła schronisko, prosząc o pomoc dla naszego malucha. Tak trafił do krakowskiego schroniska.

Obecnie Loluś całkiem nieźle radzi sobie na smyczy i nie reaguje na każde jej pociągniecie odmową chodzenia. Spacery odbywa coraz dłuższe, a na wybiegu rezygnuje z eksplorowania terenu na rzecz polegiwania przy opiekunie. Należy ostrzec, że Lolek jest dość kochliwym psiakiem i za drapanie za uchem odda wszystkie spacery świata.

Jedyny problem polega na tym, że wydaje się, iż postępy psiaka oparte są w dużej mierze na zaufaniu do opiekuna. Osoba zainteresowana adopcją będzie musiała albo lepiej poznać pieska, albo posiadać dom z ogródkiem, gdzie Loluś mógłby początkowo wychodzić, nie czyniąc kłopotów podczas spacerów. Gdy psiak pozna lepiej swojego nowego właściciela, na pewno bez problemu będzie spacerował na smyczy. Przechadzki z nim są bardzo przyjemne, ponieważ piesek jest przyjacielski wobec innych czterołapych, a i z kotem mógłby zamieszkać. Jego skłonność do przytulanek każe nam zresztą myśleć, że w jego żyłach musi płynąć trochę kociej krwi.

Kontakt do wolontariuszki: 601976965