Opis
Ford trafił do schroniska jako pies półdziki wraz z równie wystraszonym kompanem – Keksem (który znalazł już dom). Psiak zamieszkał w jednoosobowym boksie, którego opuszczenia odmawiał przez kilka kolejnych miesięcy. Bał się człowieka, nie na tyle jednak, by nie częstować się mięsem i smaczkami, które pałaszował prosto z ręki. O ile jednak sama dłoń nie była dla Forda źródłem lęku, o tyle trzymana w niej smycz, obroża bądź jakikolwiek przedmiot budziły już jego panikę. Cóż poradzić. Potrzeba matką wynalazków. Odtąd Fordziu na „spacery”, które polegały na odwiedzaniu schroniskowego wybiegu, wędrował… w kocim transporterze. Błyskawicznie opanował sztukę szybkiego wskakiwania do środka, a potem niczym maharadża w lektyce, czekał aż wolontariuszki przytaszczą jego niemal 20-kilogramową Królewską Mość na pobliski wybieg. O sprzęcie spacerowym nadal nie było mowy – ubrany w niego Ford robił się płaski jak opłatek i ciężki jak tona cegieł.
Odtąd zaczęła się trwająca miesiącami nauka chodzenia na smyczy. Najpierw Ford biegał z nią u szyi po wybiegu, a potem pokonywał jedynie fragmenty trasy poza jego obrębem, mając możliwość – w momencie paniki – ucieczki do swojej „lektyki”. Pewnego dnia spełniło się marzenie kręgosłupów wolontariuszek i Ford ruszył na swoją pierwszą przechadzkę. Obecnie chętnie spaceruje i odkrywa nowe miejsca. Psiak nie pozbył się jednak awersji przed sprzętem spacerowym. Pozwala na zapięcie obroży i szelek, ale wymaga to pewnej zręczności. Jednocześnie jednak Ford nie wzdryga się przed dotykiem, a głaskanie sprawia mu wyraźną przyjemność.
Ford jest gotowy, by znaleźć dom. Najlepiej czułby się jako towarzysz drugiego psa, ale nie jest to warunek adopcji. Osoba, która zdecydowałby się na jego adopcję musi posiadać doświadczenie w opiece nad psami lękowymi, tak aby nie dopuścić do jego ucieczki. W domu Ford prawdopodobnie zrobi błyskawiczny postęp i szybko otworzy się na nowego opiekuna.
Kontakt do wolontariusza: 601976965